DRODZY CZYTELNICY !!!
Na tym blogu będę się dzielić z wami moimi rozterkami i prosić o rady, których mam nadzieję, że dacie radę mi udzielić. Mam 26 lat i nadal nie mam chłopaka, nie wyszło z kontynuacją kształcenia, nie mam na razie żadnej pracy... I mam poważny problem - panicznie boję się sama gdzieś wybrać poza dom, nie mówiąc o jeździe komunikacją miejską na drugi koniec miasta. Poruszam się przeważnie z rodzicami. Właściwie spowodowała to moja główna choroba, która ostatnio nabrała na sile, a pandemia, której obecnie nie ma tylko to zaostrzyła (mój lęk). Czekam na specjalistyczną terapię, która ma mi pomóc zaakceptować siebie i normalniej żyć, ale czas oczekiwania jest w latach...
Jeśli macie jakieś pytania dodajcie je w komentarzach.
Będę obserwować Twój blog 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuje 😘
UsuńJeśli miałbym coś poradzić, to ewentualnie podjęcie próby przyspieszenia terapii na NFZ (czasami częste telefony z prośbą o przyspieszenie terminu skutkują) lub rozpoczęcie jej - przynajmniej w niewielkim zakresie - w gabinecie prywatnym.
OdpowiedzUsuńOstatnio dzwoniłam i powiedziano mi, że jak tylko się zwolni miejsce, to zostanę o tym poinformowano, a im trudno powiedzieć za jaki czas to będzie. Muszę po prostu cierpliwie czekać na telefon od nich. Prywatnie, to kosztuje dość dużo więc niestety nie mogę. Jedynie udało mi się załatwić wsparcie psychologiczne (czyli rozmowy z psychologiem) do czasu aż ruszy terapia, której potrzebuje. Zawsze lepsze coś niż nic.
Usuń